Zabytki w Polsce

Polska turystyka w dobrej kondycji, ale…

Zapowiedź ogłoszenia upadłości przez Neckermanna nie jest przejawem złej kondycji branży turystycznej w Polsce. Ta ma się bowiem całkiem dobrze. Wstępne dane wskazują, że tegoroczny zysk organizatorów turystyki będzie wyższy niż w rekordowym roku 2016. Od stycznia maleje też zadłużenie biur podróży i agencji turystycznych notowanych w Krajowym Rejestrze Długów. Co prawda w sierpniu i wrześniu nieco wzrosło, ale to raczej sezonowe wahnięcie.

Polska branża turystyczna

Z informacji płynących z branży turystycznej wynika, że odnotowała podczas tegorocznych wakacji niespełna 3 proc. wzrost sprzedaży zagranicznych wycieczek. Niewątpliwie wpływ na to miał także zimny lipiec, który wypłoszył znad Bałtyku wielu wczasowiczów. Odwoływali oni rezerwacje w hotelach i pensjonatach nad polskim morzem i wykupowali wczasy w ciepłych krajach, korzystając z oferty biur podróży. Wiele z nich wycofało wtedy oferty last minute, sprzedając miejsca po normalnej cenie.

– Jeśli mierzyć kondycję branży turystycznej poziomem jej zadłużenia, to tu też nie jest źle. Od stycznia ono maleje. Co prawda w sierpniu i  wrześniu zanotowaliśmy wzrost tego zadłużenia, ale tak naprawdę jest ono efektem kłopotów kilku firm. Być może to efekt zimnego lipca, a te zadłużone podmioty specjalizowały się w turystyce krajowej. Zresztą w zeszłym roku też odnotowaliśmy taki sezonowy wzrost zadłużenia, po czym po kilku miesiącach zaczęło ono spadać. Nie wydaje się zatem, aby był powód do niepokoju – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Na koniec lutego, po zakończeniu ferii zimowych, zadłużenie biur podróży i agencji turystycznych notowanych w Krajowym Rejestrze Długów wynosiło 17,2 mln zł, na początku wakacji obniżyło się do nieco ponad 16 mln zł. 25 września wynosi ono 17,2 mln zł. W KRD widnieje 531 dłużników turystycznych, którzy mają w sumie 2327 zaległych zobowiązań finansowych. Średnie zadłużenie dłużnika z branży turystycznej to 32,4 tys. zł, a maksymalne: blisko 1,3 mln zł.

Najwięcej zadłużonych biur i agencji turystycznych jest w województwie mazowieckim: 126, zaś najmniej w świętokrzyskim: 3. Najwyższa wartość zadłużenia występuje w województwie małopolskim: 5 mln zł, zaś najniższa ponownie w województwie świętokrzyskim: 54,5 tys. zł. Rekordzistą jest biuro z województwa małopolskiego z łącznym długiem blisko 1,3 mln zł.

Mądry turysta przed szkodą

Niezależnie od koniunktury na rynku zawsze warto sprawdzić, czy biuro podróży w którym kupujemy wycieczkę, nie ma kłopotów. Co prawda bankructwa w tej branży zdarzają się sporadycznie, a klienci upadłego biura podróży powinni otrzymać zwrot pieniędzy od ubezpieczyciela albo z Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, ale ta procedura trwa. A wakacje w roku są tylko jedne, po co więc sobie je psuć. Stąd dla własnego bezpieczeństwa potencjalny klient biura podróży w Polsce powinien weryfikować wiarygodność i stabilność firmy organizującej wyjazd w kilku miejscach. Przede wszystkim powinno się to uczynić w Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych (www.turystyka.gov.pl). Tu się można dowiedzieć, czy takie biuro w ogóle działa legalnie i jaka jest wysokość sumy gwarancyjnej do jakiej zostanie wypłacone odszkodowanie w przypadku bankructwa. Dobrym źródłem informacji są także ogólnopolskie lub regionalne izby turystyczne, takie jak Izba Turystyki Rzeczpospolitej Polskiej, a także urzędy marszałkowskie w każdym województwie. Warto też zwracać uwagę na to, czy biuro posiada Certyfikat Rzetelności wydany przez Rzetelną Firmę. To jedyny certyfikat na rynku, który poświadcza że jego posiadacz nie jest notowany w Krajowym Rejestrze Długów jako dłużnik.